W rozmowie z moimi klientami czy przyjaciółmi zauważam ostatnio pewien powtarzający się element, który tkwi niczym drzazga w umysłach wrażliwych, skłonnych do refleksji osób. I jak to drzazga – niby nic groźnego, a jednak uwiera i sprawia, że nie potrafimy skupić się w pełni na niczym innym. Chodzi o potrzebę kontroli dnia jutrzejszego, przewidywania przyszłości, określenia wyraźnej ścieżki którą będziemy kroczyć.
Jak czuć się dobrze w towarzystwie?
W ostatnim czasie wyjątkowo dużo czasu, zwłaszcza jak na introwertyczkę, zdarza mi się spędzać z ludźmi. Noclegi poza domem, udział w różnego rodzaju wydarzeniach, goście w mieszkaniu – wciąż coś się dzieje, a wszystko to w oprawie dalekiej od introwertycznej ciszy, spokoju, samotni (pozdrawiam Karkonosze). Nie ukrywam, że na początku był to dla mnie pewnego rodzaju koszmar i niejednokrotnie zdarzało mi się rozpłakać jak małemu dziecku, myśląc tylko o tym jak bardzo tęsknię za moją bezpieczną przystanią w której nikt mi nie przeszkadza.
Emocje pod kontrolą
W moim życiu zawsze dużo się działo i wciąż się dzieje. I mogłabym narzekać na wiele rzeczy, ale na pewno nie na to, że jest nudno. Ktoś powiedziałby, że w takim razie wszystko jest cudownie i powinnam cieszyć się intensywnym życiem, bo najgorsze co może człowieka spotkać, to egzystowanie, istnienie bez śladu życia. I podpisuję się pod tym absolutnie wszystkimi kończynami jakie posiadam. Tyle tylko że czasem mojemu introwertycznemu mózgowi jest zwyczajnie ciężko.
Dary niedoskonałości
Jedna z moich ulubionych myśli przewodnich, którą zrozumiałam stosunkowo niedawno jest to, że perfekcjonizm to najprostsza droga do bycia nieszczęśliwym. Przez długi czas wydawało mi się, że dążenie do absolutnej doskonałości, drobiazgowość i ciągłe pilnowanie się w obawie przed popełnieniem błędu to domena pracowitych ludzi sukcesu. Jednak im dłużej stosowałam to podejście w praktyce, tym […]
Jak to jest z tym przywiązaniem?
Obserwując ludzkie historie często nasuwają się pytania: czy przywiązanie jest jednoznacznie pozytywnym zjawiskiem? A może ma również swoje czarne oblicze? Czy można z nim przesadzić i jakie są tego skutki?