Dlaczego wciąż popełniamy te same błędy
Podobno najbardziej twórczy jesteśmy wtedy, kiedy wciąż odczuwamy emocje związane z tematem, o którym chcemy pisać. A może tylko mnie się tak wydaje, bo wtedy czuję dodatkową motywację do przelania czegoś na papier. Więc piszę. To taka osobista autoterapia, a może przy okazji kogoś zainspiruje. Bo jakkolwiek inni od siebie byśmy nie byli, przejawiamy podobne tendencje. Wiem, że przy okazji mogę wyrzucić z siebie wszystko to, co nieprzyjemne i co niekoniecznie chcę gromadzić w środku. Z doświadczenia wiem bowiem, że takie pozostawione w ciele i umyśle ‘śmieci’ lubią z czasem gnić, a ja niechętnie patrzę na wizję stania się pojemnikiem na odpady na dwóch nogach. Bez względu na to jak estetycznie by to nie wyglądało z zewnątrz.
Staram się nie popełnić po raz kolejny błędu, który popełniałam regularnie przez wiele lat i którego konsekwencje odczuwam do dziś. Jednego z wielu błędów, których najpierw nienawidzę, a za które jestem potem bardzo wdzięczna. Mimo to nie zawsze udaje mi się wystarczająco efektywnie wyciągać wnioski i przekładać pozyskaną wiedzę na czyny. Wciąż wpadam w podobne pułapki i co gorsza, mam wrażenie że sama je prowokuję.
Jestem pewna, że wielu z Was takie przemyślenia nie są obce. Najpierw cierpimy z powodu czegoś, staramy się trzymać od tego jak najdalej, a najlepiej zupełnie pozbyć się problemu. Analizujemy sytuację, rozumiemy jaki ma na nas wpływ, wyciągamy wnioski na przyszłość. Wszystko wydaje się być zupełnie w porządku, jesteśmy mądrzejsi o nowe doświadczenia i pewni tego, że następnym razem będziemy wiedzieli jak zachować się w podobnej sytuacji. A po jakimś czasie okazuje się, że wpadliśmy dokładnie w to samo, delikatnie mówiąc, morze nieczystości i totalnie nie wiemy jak to się stało. Co więcej, wciąż nie potrafimy w tym morzu pływać, a myśl o tym, że wpakowaliśmy się do niego po raz kolejny ciąży na nas jak kamień. Bo w końcu sytuacja w jakiej się znajdujemy jest zawsze efektem decyzji które podejmujemy w życiu. I tak, zdarzają się w życiu rzeczy, na które nie mamy wpływu, takie jak chociażby pogoda czy zachowanie innych ludzi. Te czynniki możemy jedynie zaakceptować. Za wszystko inne jesteśmy natomiast odpowiedzialni sami, czy nam się to podoba, czy nie.
Negatywne myślenie
Dlaczego i w jaki sposób sami wpędzamy się wciąż w te same życiowe schematy, których tak naprawdę nie lubimy i które wolelibyśmy zmienić? Bardzo często odpowiedzialne jest za to negatywne myślenie. Tak bardzo boimy się, że znów popełnimy błąd, że zaczynamy o nim myśleć obsesyjnie. Wciąż martwimy się o to, co może pójść nie tak, przez co nieświadomie ściągamy uwagę naszej podświadomości na ten właśnie element. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest odłożenie perfekcjonizmu na bok i danie sobie prawa do błędów, bo przecież jest to zupełnie naturalny element naszego życia. Często skutkuje on bardzo nieprzyjemnymi konsekwencjami, jednak to właśnie dzięki pomyłkom i nieudanym próbom uczymy się najwięcej. Czyż nie łatwiej jest więc wyciągnąć wnioski z błędu i po prostu go zaakceptować? Nadmierne rozpamiętywanie nikomu jeszcze nie wyszło na zdrowie.
O podświadomości warto natomiast wiedzieć dwie rzeczy, które pomagają zrozumieć mechanizm jej funkcjonowania. Po pierwsze, nie zna ona słowa ‘nie’. Po drugie, jest ona naszym sprzymierzeńcem i bardzo chce wykreować dla nas dokładnie taką rzeczywistość, o jakiej marzymy. Jeśli myślimy więc o tym, że nie chcemy po raz kolejny popaść w długi, to podświadomość zrozumie z tego tyle, że jesteśmy skupieni na długach. I zgadnijcie co będzie starała się dla nas przygotować… Znacznie efektywniejsze jest więc skupienie się na tym, czego tak naprawdę chcemy – czyli na przykład na dostatku i stabilizacji finansowej. Wyobrażanie sobie siebie w sytuacji, w jakiej rzeczywiście chcielibyśmy siebie widzieć może przynieść zaskakujące efekty. Wiele osób, które prowadzą satysfakcjonujące życie pełne sukcesów zdradza, że takie właśnie intencjonalne programowanie swojego mózgu stało się początkiem ciągu pozytywnych zmian w ich życiu.
Schematy
Nasz mózg ma to do siebie, że bardzo lubi podążać wydeptanymi już ścieżkami. Załóżmy więc, że w przeszłości zdarzyła się sytuacja, na skutek której nastąpiła określona reakcja w naszym ciele. Nasz mózg zareagował na zdarzenie, przeanalizował je i na podstawie tego zdecydowaliśmy się podjąć takie a nie inne działanie. Jest bardziej niż prawdopodobne, że jeśli ta sama sytuacja wydarzy się ponownie, reakcja naszego mózgu będzie identyczna jak za pierwszym razem. A co za tym idzie, automatycznie będziemy skłonni postąpić tak samo. Niestety oznacza to również, że jeśli poprzednio konsekwencje naszego działania okazały się niekorzystne, to istnieje spora szansa, że tym razem też tak będzie. Nawet jeśli wygodniej byłoby nam nie zmieniać niczego w naszym zachowaniu.
Podam tutaj prosty przykład. Codziennie dojeżdżam do centrum miasta samochodem, mam swoją ulubioną trasę którą dobrze znam i dzięki której docieram zwykle na miejsce szybko i przyjemnie. Wiem jednak, że jeśli na tej właśnie trasie wydarzył się wypadek, lub jeśli trwają poranne godziny szczytu, to zdecydowanie lepiej jest wybrać inne rozwiązanie, bo niejednokrotnie już zdarzyło mi się utknąć w tym miejscu na pół godziny lub dłużej. Logicznie rzecz biorąc sprawa jest więc prosta, znam mechanizm działania i wiem jakie postępowanie jest najefektywniejsze. Mimo to, kiedy nawigacja podpowiada mi żeby omijać moją ulubioną trasę bo jest zakorkowana, wciąż bardzo często zdarza mi się jej nie słuchać. Wybieram wygodę i przyzwyczajenie, mówiąc sobie: „Tym razem na pewno nawigacja przesadza, korek za chwilę się rozluźni, a inna trasa wcale nie byłaby lepsza. Poza tym nie chce mi się jechać drogą której nie znam i narażać się na dodatkowy stres”. Chwilę później stoję w wielokilometrowym sznurze samochodów i zastanawiam się, jak to możliwe że po raz kolejny wpakowałam się w tą samą pułapkę.
Świadomość
Co więc możemy zrobić, żeby zapobiec takim nieprzyjemnym ‘powtórkom z rozrywki’? Otóż pierwszym krokiem do zmian jest najczęściej poszerzenie swojej świadomości. Lubię posługiwać się jednym z moich ulubionych cytatów Alfreda Einsteina który mówi, że żadnego problemu nie da się rozwiązać z tego samego poziomu świadomości, z którego został stworzony. Pierwszym krokiem jest samo zaobserwowanie nieprzyjemnych schematów i przyjrzenie im się bliżej. Co tak naprawdę sprawia, że postępuję tak, a nie inaczej? Czego się boję, czego bronię, czego unikam? Może tak naprawdę popełniany ‘błąd’ niesie ze sobą również pozytywne elementy, których nieświadomie pragnę? Co to takiego? I czy naprawdę jest to warte ponoszenia tych wszystkich negatywnych konsekwencji?
My introwertycy myślimy z natury na tyle dużo, że wydaje nam się, że przeanalizowaliśmy dokładnie wszystkie popełnione błędy i że nie powinniśmy mieć problemu z uniknięciem ich w przyszłości. I prawdą jest, że zazwyczaj jesteśmy mistrzami w myśleniu o przeszłości i przeszłości i w pracy na poziomie intelektu i świadomości. W tym momencie warto jest jednak zauważyć, że do wprowadzenia zmian, poza samym zrozumieniem potrzeby i intencją potrzebne jest jeszcze działanie. Dopiero połączenie świadomości z czynami może przełożyć się na oczekiwane efekty.
Przeszłość
Większość naszych obecnych nawyków i wzorców myślowych ma swoje źródło w przeszłości, głównie w dzieciństwie. Na szczęście z poziomu osoby dorosłej możemy spojrzeć krytycznym okiem na komunikaty którymi byliśmy karmieni we wcześniejszych latach naszego życia i zobaczyć, jakie miały na nas wpływ. Nikt z nas nie rodzi się z depresją, niską samooceną czy fobią – wszystko to nabywamy później, za sprawą doświadczeń i wpływu innych osób, zwłaszcza rodziny i najbliższych.
I wcale nie sugeruję, że nasi rodzice nie chcą dla nas dobrze i celowo nas krzywdzą. Wręcz przeciwnie, zwykle chcą dla nas jak najlepiej, ale nie do końca są świadomi tego, jak ich zachowanie wpływa na psychikę dziecka. W związku z tym popełniają wiele błędów, które sprawiają nam ból. Młody, dopiero kształtujący się organizm wykształca w efekcie wzorce myślowe, które niekoniecznie służą nam w dalszych etapach życia. To właśnie one mogą sprawiać, że pakujemy się wciąż w te same kłopoty, mimo że racjonalnie rzecz biorąc wcale ich nie chcemy.
Również nasze ciało gromadzi i przechowuje wszystkie emocje, takie jak strach czy złość, które objawiają się później fizycznym bólem, chorobami lub po prostu nadmiernym napięciem mięśniowym. To właśnie one są często pierwszym zauważalnym i ‘namacalnym’ objawem tego, że w naszej psychice zapisane są szkodliwe informacje. Ma to miejsce zwłaszcza wtedy, kiedy nie mamy w zwyczaju wyrażać swoich emocji na zewnątrz, co jest bardzo charakterystyczne dla introwertyków. Trzymamy wszystko w środku przez długie lata, nawet nie zauważając ładunku, jaki dźwigamy. Albo po prostu zapominamy już, że może być inaczej. Lżej.
Podejmij działanie
Kiedy zdamy sobie sprawę z tego, jakie błędy popełniamy regularnie i z czego one wynikają, zwykle pojawia się w nas silna potrzeba zmiany istniejących schematów. To idealny moment na wprowadzenie rzeczywistych zmian w naszym życiu. By to zrobić, należy świadomie wziąć sprawy w swoje ręce i zdecydować o intencjonalnym postępowaniu wbrew przyzwyczajeniom i automatycznym reakcjom. Postanowieniu, że od teraz nie chcę już być ofiarą, chcę kształtować moją rzeczywistość.
Dobrze jest zacząć od ciała, zauważenia tego jakie emocje odczuwamy i nazwania ich. Następnie znajdujemy czas i miejsce na wyrażenie ich (przy czym im szybciej tym lepiej) i uwolnienie ich z naszego ciała. Można to robić na wiele sposobów – poprzez krzyk kiedy jesteśmy sami w domu czy w samochodzie, poprzez ruch, boksowanie poduszek, oraz wszystko inne na co tylko Twoje ciało ma ochotę. Uważaj tylko, żeby swoje emocje kierować na przedmioty, a nie ludzi i żeby nie zrobić sobie krzywdy. Niszczenie cudzej własności również nie jest mile widziane. Poza tym – wszystkie chwyty dozwolone. Taka praktyka powtarzana regularnie pomaga pozbyć się negatywnych wzorców z naszej podświadomości, odzyskać wewnętrzną siłę i wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Na poziomie mentalnym kluczowe jest natomiast zauważenie momentu działania i podjęcie decyzji, że tym razem chcę coś zmienić. Zrobić to inaczej, nawet jeśli na początku miałoby mi być trochę trudniej, nawet jeśli jeszcze nie znam takiej ścieżki działania. Przyzwyczajenia są zwykle wygodne, ale nie zawsze nam służą. Często odczuwamy to w naszym życiu, ale nie chcemy się do tego przyznać. Bo każda zmiana związana jest z dodatkowym wysiłkiem i w krótkiej perspektywie nie jest to zbyt atrakcyjna opcja. Jednak jeśli nie zmienimy nic, za jakiś czas znów znajdziemy się w punkcie wyjścia zastanawiając się, jak to możliwe, że do tego dopuściliśmy.