Introwertyk introwertykowi… nierówny. Drugorzędny typ osobowości.
My ludzie tak już mamy, że lubimy uproszczenia. Schematy, stereotypy, skróty myślowe które pozwalają nam ogarniać rzeczywistość bez nadmiernego wysiłku. Coś co sprawi, że mamy poczucie lepszej kontroli nad tym co dzieje się wokół oraz w nas samych, w naszej głowie. Z tego też powodu lubimy od czasu do czasu widzieć świat w wersji czarno-białej i to bez odcieni szarości. Albo tylko w jednym wymiarze, jakby jedna cecha wystarczała do tego, żeby poznać i opisać człowieka. Niestety często zdarza nam się wkładać ludzi do przepełnionych szufladek z etykietką na przedzie.
W związku z powyższym bardzo często spotykam się z pytaniami na temat tego, jak obchodzić się z introwertykiem / introwertyczką. Jak postąpić z tą osobą w danej sytuacji albo czego się po niej spodziewać. Jaka jest instrukcja obsługi. Tymczasem, ja mając do dyspozycji tylko tę jedną jedyną informację o pewnej cząstce osobowości tej osoby tak naprawdę nic o niej nie wiem. Bo taka jest prawda – my jako ludzie jesteśmy bardzo skomplikowanymi istotami. Unikatowymi kombinacjami wielu cech charakteru i osobowości, najróżniejszych przeżyć i doświadczeń. I do tego nierzadko dochodzi drugorzędny typ osobowości. Nie sposób wybrać z tej układanki jednej czy nawet kilku informacji i próbować budować prawdziwy obraz tej osoby. To znaczy, oczywiście wszystko można i niektórzy próbują. Ale nie polecam.
Introwertyzm Cię nie definiuje!
Samo bycie introwertykiem nie przesądza jeszcze o naszych preferencjach, o sposobach spędzania czasu, o tym jak zachowamy się w takiej czy innej sytuacji. A przede wszystkim nie opisuje w żaden sposób tego kim jesteśmy. Wniosek jaki możemy dość bezpiecznie wysnuć o dowolnym introwertyku jest jeden. Najprawdopodobniej taka osoba ceni sobie swój czas w samotności i potrzebuje go dość sporo by naładować swoje baterie. Ale na tym koniec, cała reszta pozostaje indywidualną niewiadomą, do której odkrycia potrzeba poświęcenia czasu i uwagi.
Jeśli tak jak ja jesteś introwertyczką czy introwertykiem, pewnie niejednokrotnie spotykasz się z oceną lub oczekiwaniami na temat swojej osoby. Introwertyk powinien być cichy, nieśmiały, delikatny, pracować z dala od ludzi. Wolne chwile spędzać w domu z książką i może co najwyżej psem lub kotem. Jak tak pomyślę to pewnie raczej z kotem, bo psy wymagają spacerów, a spacerując można nie daj boże spotkać ludzi. Otwarte wyrażanie swoich opinii, socjalizacja, spore grono znajomych, ciekawe, ekscytujące życie i sukcesy to z reguły elementy które kojarzymy raczej z ekstrawertykami. Ale rzeczywistość okazuje się być nieco inna.
‘Mało introwertyczni’ introwertycy
Wielu introwertyków prowadzi zupełnie niestereotypowe życie. Pracują w dużych korporacjach, są osobami publicznymi, zarządzają zespołami ludzi. Przemawiają przed dużymi grupami słuchaczy, mają szerokie zainteresowania, uprawiają sporty drużynowe, odnoszą sukcesy i tak dalej. Niektórzy z nich przyznają, że wiele z tych ról oznacza dla nich ciągłe wychodzenie ze strefy komfortu. Nie wszystko przychodzi naturalnie. Często po tego typu aktywnościach czujemy się zmęczeni, potrzebujemy odpoczynku. Ale to nie znaczy, że nie możemy czerpać z nich przyjemności i satysfakcji. To nie znaczy, że nie możemy chcieć w nich uczestniczyć i momentami wręcz sprawiać wrażenie osób czujących się w towarzystwie jak ryba w wodzie.
Drugorzędny typ osobowości
No właśnie, zatrzymajmy się na chwilę na temacie, o którym bardzo mało się mówi, a który jest moim zdaniem bardzo istotny. Otóż nawet będąc skrajnymi introwertykami, nie w każdej sytuacji musimy zachowywać się w 100% introwertycznie. I to z własnego wyboru. Przytoczę tutaj własny przykład, bo od lat tańczę tańce latynoskie tzw. socjalowe. To znaczy tańce w parach gdzie non stop zmienia się partnerów. Generalnie na pierwszy rzut oka jest to tragedia dla introwertyka. Bo przecież często tańczy się z obcymi lub prawie obcymi ludźmi i to jeszcze w dość bliskim kontakcie na zatłoczonym parkiecie. Tymczasem jest to jedna z moich największych pasji i uwielbiam zajęcia taneczne, imprezy i festiwale. Taniec pozwala mi się wyrazić, otworzyć i przynosi ogromną frajdę. Co ciekawe, wielu ludzi którzy znają mnie tylko przelotnie ze środowiska tanecznego uważa mnie raczej za ekstrawertyczkę. Dlaczego tak jest?
Otóż większość z nas posiada coś takiego, co z angielskiego nazywa się ‘secondary personality type’ czyli drugi, drugorzędny typ osobowości. Jest to typ osobowości który w nas nie dominuje, ale odgrywa istotną rolę w naszym życiu. I z którego korzystamy kiedy wydaje nam się to korzystne. Nie oznacza to, że stajemy się innymi ludźmi. Po prostu wykazujemy się pewnego rodzaju elastycznością i dostosowujemy swoje zachowanie do sytuacji. Na przykład mój główny typ osobowości jest dość mocno introwertyczny (80% czasu w samotności brzmi idealnie). Ale za to mój drugorzędny typ osobowości jest lekko ekstrawertyczny. Potrafię na przykład bawić się dobrze na imprezach, prosić nieznajome osoby do tańca, wyjść na wybieg przed sporą widownią czy odezwać się niepytana w grupie. I wcale się do tego nie zmuszam, co więcej, czasem sprawia mi to sporą przyjemność.
Elastyczność i równowaga
Z obserwacji widzę też, że wiele osób korzysta z tego drugiego typu osobowości na przykład w pracy. Zwłaszcza wtedy, kiedy muszą negocjować podczas spotkań czy wypowiadać się publicznie. Dla jednych to może oznaczać ekstrawertyczne zachowanie, inni będą raczej oscylować w granicach ambiwersji. Niemniej jednak zawsze jest to pewnego rodzaju zmiana w stosunku do naszego głównego typu osobowości. Ilokrotnie zdarzyło Ci się być zaskoczonym widząc kogoś kogo znasz z jednego środowiska w zupełnie innej sytuacji? No właśnie. Pewnie zdarzyło Ci się zmienić opinię na czyjś temat kiedy zorientowałeś się, że ta osoba nie zawsze jest taka jak Ci się wydawało.
Warto pamiętać, że nasz typ osobowości może być elastyczny tylko do pewnego stopnia. Nawet jeśli mamy w sobie cząstkę ekstrawertyka, to nie możemy być duszą towarzystwa przez cały czas. Z mojej obserwacji wynika, że korzystam z mojego drugorzędnego typu osobowości średnio przez 10-20% czasu. Dla niektórych osób korzystających z tego w pracy będzie to pewnie trochę więcej, niemniej jednak potrzebna jest tu równowaga. A to dlatego, że działanie w trybie który nie jest dla nas w 100% naturalny jest na dłuższą metę męczące.
Tradycyjnie – ładujemy baterie
Pamiętam kilka wywiadów z osobami publicznymi, które regularnie występują przed większą publicznością, a są introwertykami. Pomimo tego że lubią swoją pracę, w każdego tego typu wystąpienie muszą włożyć sporo energii. Nierzadko wymaga to sporej dawki planowania, by dociągnąć do końca intensywnego dnia czy wydarzenia w nienajgorszej kondycji. Chwile samotności w czasie przerw, kilka głębokich wdechów czekając w kolejce po kawę, krótki spacer. Te rzeczy wydają się banalne, ale nierzadko ratują introwertyków w okresach intensywnych interakcji z ludźmi. No i oczywiście dużo czasu na regenerację po – to podstawa naszej higieny psychicznej. Więcej o przestymulowaniu i o tym jak mu skutecznie zapobiegać przeczytacie tutaj.
Po co to wszystko?
No właśnie, można sobie tutaj zadać pytanie. Ale po co właściwie wychodzić z tej swojej bezpiecznej otoczki introwertyka skoro to takie męczące? I czy nie ma w tym jakiegoś rodzaju zakłamania czy nieuczciwości? Otóż moim zdaniem nie, pod warunkiem że robimy to, bo sprawia nam to przyjemność i robimy to w dobrym celu. Ja na przykład pomimo bycia introwertyczką uwielbiam rozmawiać z ludźmi i inspirować się ich historiami. Wydaje mi się również, że ludzie generalnie lubią także rozmawiać ze mną. W tym celu jestem w stanie zrezygnować z chwil samotności, przesiedzieć dłuższy czas w głośnej knajpie czy nawet wybrać się na kilkudniowy wypad w szerszym gronie.
Podobnie chociażby aktorzy czy artyści mogą tak lubić wcielanie się w różnego typu role czy realizowanie się artystycznie, że potrafią poradzić sobie z tremą związaną z występowaniem publicznie. Ważne żeby wiedzieć po co to robimy i rzeczywiście robić to dla siebie, świadomie, bez presji otoczenia. Wtedy niezależnie od tego czy zachowujemy się w danej sytuacji bardziej lub mniej introwertycznie, zawsze pozostajemy sobą.
Nie przywiązujmy się do cech
Niektórzy introwertycy którzy okazjonalnie wykazują bardziej ekstrawertyczne zachowania czasem mają problem z tym, by określić to kim tak naprawdę są. No bo przecież kocham samotność, ale lubię też prowadzić szkolenia biznesowe dla grup i nijak da się to ze sobą pogodzić. Tymczasem nie dajmy się wpasowywać w żadnego rodzaju ramki, a jeśli już to zbudujmy takie na swój własny kształt. Jeśli czujesz się bardziej introwertykiem to pewnie taki/taka właśnie jesteś i kilka sytuacji niepasujących do tego stwierdzenia niczego nie zmienia. A jeszcze mniej liczy się opinia innych ludzi. Drugorzędny typ osobowości to Twój przyjaciel. Daj sobie swobodę bycia sobą, miej odwagę pokazywać się z każdej strony, bo właśnie w ten sposób świat najlepiej skorzysta z Twojej wyjątkowości. A Ty dasz sobie szansę na życie w harmonii i pełnej zgodzie z własną naturą.