Jestem dość
Dziś opowiem Wam o drugiej książce z listy listopadowych premier która ma dla mnie szczególne znaczenie (o pierwszej przeczytacie tutaj). Ta cała wyjątkowość i wyczekiwanie na ten tytuł budowane były przez lata, a konkretniej od około 2017 roku. Wtedy to po raz pierwszy trafiłam na bloga Matko Jedyna. Sytuacja dosyć ciekawa, bo w tamtym czasie był to blog o tematyce dość mocno parentingowej, a ja ani matką nie jestem, ani temat mnie nigdy specjalnie nie interesował. Zainteresowała mnie natomiast autorka treści, Magdalena Mikołajczyk. Ma ona bowiem niesamowity dystans do świata, samej siebie i wielki dar przekształcania emocji, myśli i obserwacji w literki.
Od tamtego pierwszego wirtualnego spotkania z blogową twórczością Magdy jakoś tak się stało, że jej słowa nigdy nie opuściły mnie już na dłużej. Uważnie śledzę jej Instagramowe konto instagram.com/matkojedyna i z radością witam każdy kolejny post. Pomimo kabaretowej przeszłości autorki, jej wpisy czy stories nie zawsze są wesołe i kolorowe. Czasem jest trudno i smutno. Często jest ‘brzydko’ i zwyczajnie. Ale zawsze jest prawdziwie i uważnie. Zawsze jest bardzo o życiu. I zawsze warto jest zatrzymać się przy jej słowach i posłuchać co ma do powiedzenia. Dodam jeszcze, że Matka Jedyna jest taka jak my – introwertyczna i cholernie wrażliwa. Myślę że ktokolwiek przeczytał choć jeden z jej wpisów, nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. Tym bardziej ucieszyłam się, kiedy na światło dzienne wyszła pierwsza książka jej autorstwa, zatytułowana “Jestem dość”.
Jesteś dość. I bez presji.
“Jestem dość” nie jest tytułem przypadkowym. Magdalena Mikołajczyk co roku wybiera sobie hasło przewodnie, które prowadzi ją przez każdy kolejny dzień i którym zaraża wszystkich czytelników. Robi tym nawiasem mówiąc cudowną robotę, bo jej hasła są uniwersalne, ważne i na czasie. A jednocześnie wydają się być tak proste, że łatwo jest o nich zapomnieć w gąszczu codziennych spraw. I wtedy z pomocą przychodzi ona, która nam o nich przypomina, okraszając wszystko garścią codziennych historii i refleksji z własnego życia. “Jestem dość”, lub “Jesteś dość” było głównym hasłem 2021 roku. W 2022 roku rządzi natomiast “Bez presji”, mówiące jak pewnie zgadliście o życiu bez presji, z większym dystansem do życia i większą wyrozumiałością dla samego siebie.
Zwyczajna codzienność
Przy tak ogromnym talencie do zarażania innych własnym słowem, wydanie książki wydawało się zaledwie kwestią czasu i bardzo się cieszę że już mamy dostęp do gotowego dzieła. “Jestem dość” jest kwintesencją tego, co każdego dnia dostajemy od Matki Jedynej w mniejszych dawkach. Dużo jest tam śmiechu, zabawnych historii i anegdot. Ale wiele jest też trudnych tematów, przyznawania się do swoich słabości, podkreślania własnej ‘normalności’ i przyziemności. Jestem taka jak Ty, wszyscy jesteśmy ludźmi, wszyscy jesteśmy niedoskonali, gubimy się i potykamy. Wszyscy przechodzimy przez trudne doświadczenia, wszyscy się czegoś obawiamy. Wszyscy jesteśmy zwyczajni, czasem budzimy się z pryszczem na nosie a w niedzielę zwlekamy z wyciągnięciem majtek z pralki i stoimy w kolejce do warzywniaka po ziemniaki.
Magda Mikołajczyk nie boi się tej codzienności, ona się nią dzieli, podkreśla ją i …normalizuje. Zawahałam się przy tym ostatnim słowie, bo jak tu normalizować coś, z czym wszyscy mamy do czynienia codziennie? No właśnie, a jednak można i nawet trzeba, bo w dzisiejszych czasach łatwo jest poczuć się samotnie ze swoją codziennością. Social media promują obraz idealnego, prestiżowego życia, w telewizji wszyscy są piękni i bogaci. Nawet bliskie koleżanki częściej chwalą się kolacją w restauracji niż przypalonym obiadem. A wokół nas jakoś tak prosto, szaro i zwyczajnie. I w dodatku uciekł nam autobus, na który swoją drogą przychodzimy bo benzyna za droga. I wtedy właśnie dobrze jest usłyszeć “Jesteś dość”. Dokładnie taka jaka jesteś.
Mam tak samo jak Ty
Codzienność ma wiele odcieni i elementów. Magdalena Mikołajczyk otwarcie mówi o tych, które są jej bliskie. Opowiada o własnej depresji, o chorobie córki i dzieli się trudnymi historiami rodzinnymi. Wkłada całe swoje serce w bycie autentyczną. I w takim też duchu prowadzi swoje życie zawodowe, wychowuje swoje dwie wspaniałe córki (pozdrowienia dla Nataszy i Zoi) i buduje relację z mężem. Ale przede wszystkim jest jedną z nas i kiedy tylko tego potrzebujesz, przytuli Cię słowem. Przypomni że nie jesteś sama i zdejmie z Twoich barków zbędną presję.
Nie zawsze jest lekko, ale zawsze warto
Książkę “Jestem dość” czytałam na raty. Pomimo że bardzo chciałam się nią z Wami podzielić, to nie mogłam sobie odmówić przyjemności powolnego dawkowania sobie jej treści. Rozdziały są krótkie, łatwo jest więc zatrzymać się i wrócić do kolejnego z nich nieco później. Dużo jest tam metafory, zabawy słowem i opinii. Dużo jest zdań nieoczywistych, które skłaniają do przemyśleń. Tych myśli może pojawić się sporo, więc na pewno docenisz możliwość krótkiej przerwy. I weźmiesz dodatkowy oddech przed kolejną dawką i kolejnym akapitem.
Dla mnie lektura tej książki była momentami dość trudna i bolesna. Uruchamiała jakieś głębokie pokłady smutku, żalu i rozczarowania (nie lekturą, raczej mną samą). Tak sobie myślę że to chyba dlatego, że ‘Jestem dość’ na tyle dobrze rezonuje z codziennym życiem każdego z nas, że porusza to co gdzieś tam już w nas siedzi i czeka na to, by je, 'to coś’ ktoś zauważył. A mnie ani depresja, ani melancholia zupełnie obce nie są, więc stanęłam z tymi tematami twarzą w twarz. Momentami miałam wręcz wrażenie, że czytam moje własne myśli. Ale wiem też, że w Tobie słowa autorki mogą uruchomić coś zupełnie innego, cokolwiek w Twoim życiu jest teraz ważne. Dlatego z całego serca polecam zarówno książkę, jak i śledzenie bloga Matko Jedyna. Ah i czytając nie zapominaj, że jesteś dość! I bez presji.