Uważność: dlaczego potrzebują jej osoby wysoko wrażliwe?
Czy masz czasami takie poczucie że żyjesz trochę jakby ‘przez szybę’? Że jesteś tu gdzie jesteś i robisz to co robisz, ale nie jesteś w stanie poczuć tego w pełni? Tak jakbyś zawsze była obecna tylko trochę, jakby rzeczy wokół działy się same, mechanicznie, niby z Twoim udziałem ale jakby bez? Jeśli tak, to z całą pewnością nie jesteś z tym sama. Tego typu życie bez pełnego bycia w tu i teraz to prawdziwa plaga dzisiejszych czasów.
Odpowiedzialnych za to jest wiele czynników. Mamy coraz lepiej rozwinięte systemy podróżowania, możemy być w kilku różnych miejscach w stosunkowo krótkim czasie. Do tego dochodzi komunikacja na odległość, telefony, Internet. Możemy być w kontakcie z dowolną osobą kiedy tylko chcemy. Ogrom możliwości, informacje w zasięgu ręki, możliwość rozwijania wielu zainteresowań jednocześnie. To wszystko są wspaniałe osiągnięcia naszej cywilizacji, ale jak większość rzeczy na tym świecie nie pojawiają się one bez konsekwencji. Tym, co coraz częściej tracimy na rzecz tego dynamicznego, szybkiego, emocjonującego trybu życia jest uważność.
Uważność – co to takiego?
No właśnie, ale co właściwie mam na myśli używając słowa ‘uważność’? Ten termin stał się modny jakiś czas temu, zwłaszcza pod postacią angielskiego słowa ‘mindfulness’. Posłużę się tutaj definicją stworzoną przez amerykańskiego profesora i badacza m.in tego pojęcia Jona Kabat-Zinn. Według niego, uważność jest świadomością, która rodzi się dzięki intencjonalnemu kierowaniu uwagi na moment obecny, bez osądzania go. Jest to więc obserwacja, skupienie na chwili która dzieje się tu i teraz, ale bez próby analizowania i oceniania. Brzmi to bardzo prosto, ale w praktyce nie jest wcale tak łatwe do osiągnięcia. Dlaczego?
Otóż w tej całej codziennej gonitwie nasze umysły zwykle działają na pełnych obrotach. Problem w tym, że rzadko tak naprawdę koncentrujemy się na sobie i tym co dzieje się tuż wokół nas. Znacznie częściej zdarza nam się rozpatrywać przeszłość, lub planować przyszłość. Po raz kolejny wracamy do tego co za nami, zamiast wyciągnąć z tego lekcję i iść do przodu. Zamartwiamy się problemami które w większości nigdy nie staną się rzeczywistością lub po prostu dajemy płynąć naszej wyobraźni. Myślimy o tym ‘co by było gdyby’ lub próbujemy przewidzieć różne scenariusze przyszłych zdarzeń. Tymczasem prawdziwe życie dzieje się bez przerwy tu i teraz, niezauważone. Jesteśmy już za bardzo zajęci tym, co w naszej głowie, by znaleźć w sobie przestrzeń na coś więcej.
Jak być bardziej uważnym?
Tutaj z pomocą przychodzi tak bardzo znienawidzona przez wielu ale jakże uniwersalna medytacja. I nie mam tu na myśli siedzenia po turecku i wzniosłego powtarzania ‘om’. Chodzi mi o świadomy wysiłek włożony w to, by zauważyć co w tym momencie dzieje się ze mną i tuż wokół mnie. Usłyszeć swój oddech, poczuć swoje ciało, być w pełni tu gdzie jestem i w tym co robię. Wystarczy kilka minut, możesz praktykować to zarówno siedząc, ale także stojąc czy spacerując – każdemu z nas będzie odpowiadała inna forma medytacji. Wydaje się to być tak banalne, że aż nie ma prawa działać… A jednak!
Dla wielu osób (do których sama się zaliczam) medytacja jest jednym z najtrudniejszych rzeczy jakie można sobie wyobrazić. A to dlatego, że nasz mózg nie jest przyzwyczajony do relaksu. Wciąż analizuje, planuje, ocenia, chce być jak najbardziej produktywny, jakby od tego zależało całe nasze życie. Jest bardzo przywiązany do naszych gustów i preferencji i na wiele rzeczy spogląda przez filtr tego co lubimy a czego nie. Właśnie dlatego tak trudno jest na chwilę zatrzymać się i po prostu być. Na początku jest to na tyle niekomfortowe, że nasz umysł będzie próbował za wszelką cenę sabotażować nasze wysiłki, podsyłając nam niezliczone ilości myśli którym bardzo łatwo jest dać się porwać. Najważniejsze to nie zważać na to i kiedy tylko znów przyłapiemy się na jakiejś myśli czy ocenie, przekierować swoją uwagę z powrotem na moment obecny czy po prostu na swój oddech.
Uważność a wrażliwość
No właśnie, wróćmy teraz do wątku który poruszyłam w temacie tego artykułu. Osobiście uważam, że osoby wysoko wrażliwe będą szczególnie dotkliwie zauważały brak uważności w codziennym życiu. Co się z tym wiąże, to właśnie te same osoby mogą też najbardziej skorzystać z praktykowania uważności. Dzieję się tak przede wszystkim dlatego, że WWO z reguły poszukują w swoim życiu głębszego znaczenia, sensu, celu. Mają poczucie, że nie są tutaj tylko po to żeby bezmyślnie egzystować, że jest w tym coś więcej. Tymczasem bez treningu uważności bardzo łatwo jest tą głębię zatracić i bezrefleksyjnie trwać w swojej rutynie. Aż do momentu kiedy zorientujemy się, że minęło wiele czasu a my jakby wciąż stoimy w miejscu. No właśnie, osoby wrażliwe nie będą się z tym czuły dobrze.
Po drugie, osoby wysoko wrażliwe są z natury wyczulone na wiele sygnałów z otoczenia, potrafią lepiej słuchać, czuć, widzieć więcej. Potrafią dostrzegać wskazówki i sygnały jakie dostają od losu i kierować się nimi w codziennym życiu. Ale to wszystko jest możliwe tylko wtedy, kiedy jesteśmy uważni. Trudno jest dokładnie słuchać czy obserwować, jeśli myślami jesteśmy gdzieś indziej lub kiedy nasz mózg jest zajęty oceną i klasyfikacją rzeczywistości. Dla WWO brak uważności daje więc podobne uczucia jak przytępienie jakiegoś zmysłu, chociażby pogorszenie ostrości widzenia. Niby wiemy że potrafimy i gdzieś to w nas jest, ale jednak nie działa do końca tak jak powinno i nie czujemy się z tym komfortowo. Co więcej, jesteśmy w pewien sposób odłączeni od naszej intuicji, więc możemy czuć się zagubieni.
Uważność na samego siebie
Kolejnym, być może najważniejszym powodem tego, dla którego ludzie wysoko wrażliwi powinni praktykować uważność, jest nasza skłonność do przestymulowania. Jesteśmy bardzo wrażliwi na bodźce, w związku z czym bardzo łatwo jest wyczerpać nasze baterie przesadnie angażując nasze zmysły. Dla jednej osoby krytycznym czynnikiem będą dźwięki, inna osoba będzie bardzo wrażliwa na dotyk, a jeszcze inna na zapachy. Każdy z nas jest inny i często kilka, lub nawet wszystkie zmysły bywają u nas tak bardzo wyczulone. Ale warto wiedzieć co najczęściej wywołuje w nas uczucie wyczerpania, skrajnej irytacji, lub nawet instynktowną potrzebę walki lub ucieczki. Chodzi o to uczucie, kiedy nagle orientujemy się, że potrzebujemy odpoczynku właśnie teraz i że nie jesteśmy w stanie już przyjąć ani jednego obrazu czy dźwięku więcej.
No właśnie, niestety nie jesteśmy wyposażeni w lampki ostrzegawcze które zapalą się, kiedy będziemy powoli zbliżać się do swojego maksimum. Nasze telefony informują nas, kiedy ich bateria osiąga niski poziom, a i tak wciąż zdarza nam się całkowicie je rozładować. Jak więc zapobiegać takiemu wyczerpaniu u nas samych, jeśli nikt nam o tym nie przypomni? Do tego po raz kolejny konieczna jest uważność. Uważność na samego siebie. Zatrzymanie się w chwili obecnej, obserwacja tego jak się czuje, co się ze mną dzieje, jakie mam potrzeby. Tylko w ten sposób będziemy w stanie przeskanować swój stan i zorientować się, kiedy powinniśmy zaopiekować się sobą i odpocząć.
Praktyka wymaga determinacji i zaangażowania
To jest ta trudna i nielubiana część związana z medytacją czy ogólnie z pracą nad sobą. Otóż trening uważności wymaga silnego postanowienia, motywacji i ciężkiej pracy. Wszystko po to, by o nim nie zapominać, praktykować go regularnie i nie poddawać się, kiedy w krótkim okresie nie widzimy większych zmian. W tym przypadku praktyka jest celem samym w sobie. Myślę jednak że warto tutaj wyznaczyć sobie dodatkowy cel, coś co będzie motywowało nas codziennie do poświęcenia chwili na medytację. Dlaczego chcę ćwiczyć uważność, co jest w tym atrakcyjnego, dlaczego jest to dla mnie dobre? Cokolwiek to będzie, pamiętaj o tym za każdym razem, kiedy pojawi się w Tobie uczucie rezygnacji czy zwykłe lenistwo.
Tak naprawdę uważność jest drogą do tego, by żyć jeszcze pełniej, głębiej i być sobą w całym znaczeniu tego słowa. Inwestycja w siebie zawsze jest warta swojej ceny, a w tym przypadku odrobina pracy wydaje mi się być naprawdę niewielkim poświęceniem. A w zasadzie prezentem, który my, osoby wysoko wrażliwe możemy zrobić samym sobie. W ramach dbania o siebie i codziennej higieny psychicznej. Temat jest szeroki, więc jeśli masz doświadczenia z praktyką uważności, podziel się nim proszę z nami w komentarzu. Inspiracji i wskazówek nigdy za wiele.
// Artykuł wsparty inspiracją z lektury książki “Gdziekolwiek jesteś, bądź” J. Kabat-Zinn. Poniżej załączam linki do zakupu książki, dla osób chcących pogłębić wiedzę na temat uważności.