Introwersja i wrażliwość – czy mężczyźni mają trudniej?
Introwersja i wrażliwość to domena kobiet. Mężczyźni o takich cechach osobowości mają w życiu znacznie trudniej. Wrażliwi i nieśmiali mężczyźni są skazani na porażkę. Z taką opinią spotkałam się niejednokrotnie i choć sama niekoniecznie byłabym skłonna się pod nią podpisać, to pokazuje ona bardzo ciekawe cechy polskiego społeczeństwa. Mam tu na myśli wierność stereotypom, tradycyjny podział ról na męskie i żeńskie oraz nieodpartą potrzebę dopasowywania się do oczekiwań innych – czyli takie nasze swojskie ‘co ludzie powiedzą…’
I zanim ktokolwiek zdąży zarzucić mi, że jestem kobietą, nie rozumiem istoty problemu albo go ignoruję… zwróćmy uwagę na jedną rzecz. Zastanówmy się dlaczego ktoś w swojej głowie różnicuje ludzi ze względu na płeć, w wielu aspektach postrzega kobiety i mężczyzn zupełnie inaczej, lub traktuje płeć jako wyznacznik sukcesu. Czy naprawdę tak bardzo się od siebie różnimy… Czy może diametralnie różni się nasze myślenie o przedstawicielach odmiennych płci? Czy to stan zastany dyktuje zasady którym musimy się podporządkować… Czy tak naprawdę sami kreujemy swoją rzeczywistość? A co jeśli okaże się, że ktoś kto uważa że ma w życiu trudniej, nieświadomie sam nakłada na siebie presję i ograniczenia?
Duże ziarno prawdy
Mówi się, że w niemal każdym stwierdzeniu jest ziarnko prawdy i muszę przyznać, że w zupełności rozumiem skąd bierze się powyższa opinia o wrażliwych czy introwertycznych mężczyznach. Rozumiem, bo znam nasze społeczeństwo, w nim się wychowałam i podobnie jak większość z Was od dziecka bombardowana byłam ze wszystkich stron typowym obrazem mężczyzny i kobiety. Co wypada a czego nie, co trzeba, a czego nie można, co jest zarezerwowane tylko dla jednej płci, a nawet czego powinniśmy się wstydzić.
Takie mniej lub bardziej podprogowe wiadomości wysyłane są do nas w domu, w szkole, z książek, z telewizji. Jeśli naprawdę się na to wyczulimy, zauważymy elementy takiego programowania niemal we wszystkich środkach przekazu. A jak to skutecznie działa! Już w wieku kilku lat wiemy, że o, samochodzik. To dla chłopca. A laleczka dla dziewczynki. A człowiek z długimi włosami to pani, a z krótkimi to pan. I że dziewczynki powinny być grzeczne, miłe i cichutkie. A chłopcy przebojowi i odważni. Żeby ‘umieli sobie poradzić’. No właśnie…
Wpojona 'rzeczywistość’
I tak sobie słuchamy tego wszystkiego, po jakimś czasie bezwiednie przyjmując to za rzeczywistość i jedną jedyną prawdę. I tutaj faktycznie w wielu apektach dziewczyny introwertyczki znacznie lepiej wpisują się w schemat. Bo ciche, małomówne, bo nieśmiałe… Wrażliwe, jak to kobiety, więc nawet płakać im czasem wolno. Urocze w tym wszystkim całkiem, w sam raz żeby zatroszczył się o nie silny mężczyzna.
Taki który najpierw je zdobędzie, a później ochroni, słowiem i czynem. Który się wykaże, będzie popularny w swoim otoczeniu, zapewni godny byt i utrzymanie, ogólnie alfa i omega. Żeby nie było – kobieta nie ma w tym obrazie szczególnie lepiej, ale za to może ‘spokojnie’ zamknąć się w domu smażąc schabowe i zmieniając pieluchy. Ale rozmowy o pogodzie znosić musi, no bo przecież jak to kobieta, powinna dbać o rodzinę, bliższą i dalszą, znajomych, gości.
Patrząc na powyższą wizję przyznaję – wrażliwi mężczyźni mają przerąbane. Żeby wpisać się w schemat, musieliby stać się ektrawertycznymi twardzielami, albo przynajmniej jednym z tych tajemiczych superbohaterów, którzy co prawda rzadko pokazują się publicznie, ale za to mają cały wachlarz supermocy. W każdym razie – nic szczególnie prawdopodobnego. No i w tym momencie pojawia się pytanie: co tak naprawdę czyni życie introwertyków trudniejszym – rzeczywistość, czy powyższy obrazek, tak głęboko zakorzeniony w naszych umysłach?
Wszystko zaczyna się w głowie
Cały szkopuł w tym, że z czasem przestajemy już zauważać że to wszystko jest w naszej głowie. Podobnie jak cała rzesza innych ludzi, posłusznie podążająca za schematem i czyniąca to wszystko jeszcze bardziej realnym. Tymczasem rząd się cieszy, bo przewidywalnym społeczeństwem łatwiej jest manipulować, biznesy kwitną mając do dyspozycji całą rzeszę niewolników, a sektor zdrowotny i przemysł farmaceutyczny mają co robić lecząc schorzenia psychiczne i zaburzenia somatyczne wynikające z tej niewidzialnej na pierwszy rzut oka represji. Z cierpienia. A co my z tym możemy zrobić? No zauważyć. I zacząć żyć. Po swojemu.
No i nagle okaże się że u mężczyzn też jest miejsce na wrażliwość. A nawet całą masę wrażliwości, nieśmiałości, delikatności. Że męzczyzna wcale nie musi być wygadany i przebojowy, żeby dobrze żyć i odnosić sukcesy. Że wcale nie musi być duszą towarzystwa żeby zainteresować sobą kobietę, a jego spokój, skrytość i tajemniczość może być postrzegana jako atut! Że może czytać książki i pisać wiersze, nosić kolor różowy i uwielbiać Seks w Wielkim Mieście. Cokolwiek tylko zapragnie, pod warukiem że… sam sobie na to pozwoli.
Introwersja i wrażliwość są atrakcyjne!
Są oczywiście rzeczy, do których neurotycy czy melancholicy mają skłonność i które są postrzegane jako szczególnie nieatrakcyjne, zarówno przez kobiety jak i przez mężczyzn. Ale nie chodzi tu o introwersję czy wrażliwość. Mowa raczej o byciu niewolnikiem swoich własnych ograniczających przekonań, stawianiu samego siebie na przegranej pozycji, poczuciu bycia ofiarą skazaną na niepowodzenie, smutek i cierpienie. Mowa o czekiwanie od innych, że będą traktować nas w sposób szczególny ze względu na nasze mizerne położenie. Co ciekawe, życie takich osób w bardzo wielu przypadkach rzeczywiście jest pasmem nieszczęść! Bo przecież one niczego innego nie pragną bardziej, jak tylko odowodnić sobie i wszystkim dookoła, że mają rację mówiąc, że im w życiu się nigdy nic nie udaje. Więcej o tym jak zmienić swoją perspektywę: <klik>.
Dlatego jeśli czujesz, że doświadczasz ciągłych problemów w określonych sferach życia, że ludzie nie chcą utrzymywać z Tobą kontaktu, że ciągle natrafiasz na te same przeszkody… Zastanów się czy powyższy mechanizm w jakimś stopniu Cię nie dotyczy. Często wpadamy w to błędne koło nieświadomie, lub pod wpływem trudniejszych wydarzeń które rozpoczynają falę pogarszającego się nastroju. Gwarantuję Ci, że samo bycie introwertykiem czy osobą wrażliwą nie stoi za brakiem sukcesów w życiu. Tak, możemy próbować to w ten sposób usprawiedliwiać, tylko czy taka postawa w czymkolwiek nam pomoże? Czy odwrócenie uwagi od rzeczywistego problemu tylko po to żeby przez chwilę poczuć się lepiej do czegoś nas doprowadzi?
Kręte drogi bywają… szczęśliwsze
Oczywiście można słusznie zauważyć, że życie po swojemu – to łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. Że żyjemy w społeczeństwie od którego jesteśmy w jakimś stopniu zależni, że trudno jest tak zupełnie wyjść z narzuconych nam ról, zupełnie się od tego wszystkiego odizolować. I to jest w zupełności prawda, nikt nie mówi, że taka droga jest prosta. Napotkamy przed sobą mnóstwo osób, które będą sprzeciwiać się naszej indywidualności, dla których taki poziom wolności będzie niewygodny, nieznany, budzący obawy. Ale z drugiej strony – czy łatwiej jest żyć próbując na siłę dopasować się do schematów społecznych, z którymi tak naprawdę się nie zgadzamy? I czy wtedy mamy gwarancję, że nasze otoczenie nie znajdzie sobie innych powodów do ciągłej krytyki naszej osoby? Odpowiedź na to pytanie wydaje się być oczywista.
Otocz się właściwymi ludźmi
Introwertyk singiel, rozpaczliwie poszukujący bratniej duszy zapytałby pewnie teraz: „Ok, teoria teorią, życie na swoich warunkach brzmi fajnie… Ale co jeśli chciałbym znaleźć sobie partnerkę, a większość kobiet jednak oczekuje ode mnie wchodzenia w rolę typowego mężczyzny? Przecież całe społeczeństwo nie zmieni się razem ze mną!”. Słuszna uwaga. Pytanie brzmi jednak, czy to właśnie wśród tej ‘większości kobiet’ chcesz szukać swojej wybranki. Czy nie lepiej zostawić je osobom, których osobowość naturalnie bardziej odpowiada ich kryterium poszukiwań? Czy nie lepiej skupić się na tych kobietach, które docenią Twoje silne strony i we wrażliwości czy introwersji zauważą piękno i siłę, a nie wadę wymagającą poprawy? Więcej o introwertycznych sposobach na poznanie drugiej połówki przeczytacie tutaj: <klik>
Takie poszukiwania mogą być dłuższe i trudniejsze… ale dobrze dobrany partner jest bezcenny. Podobnie jak dobry przyjaciel, który ceni w Tobie to, kim naprawdę jesteś. Lub nawet pracodawca, dla którego ważna będzie Twoja uważność i orientacja na szczegóły, a nie to że nie lubisz przemawiać przez salą pełnych obcych ludzi. Oczywiście nie mówię że nie warto nad sobą pracować i doskonalić pewnych cech, ale próba całkowitej zmiany swojej natury dla drugiej osoby… Przyznacie chyba że to nie brzmi jak najlepszy pomysł. Mam więc nadzieję że będziemy coraz rzadziej traktować nasz typ osobowości jako uciążliwość, a częściej jako zaletę czy chociażby wyzwanie, które może przynieść wiele korzyści.
Na poprawę humoru
Planowałam zakończyć ten cały poważny wywód czymś mądrym, ale tak sobie myślę że należy się nam wszystkim trochę humoru na rozluźnienie. Zwłaszcza że poniższy film jest i o introwertykach, i o stereotypach i o oczekiwaniach – cały ten bałagan w pigułce. No, a jak już znudzi się Wam oglądanie, to wróćcie koniecznie na Introwertycznie, poczytać… jak na dojrzałych introwertyków przystało! 😉
Można prosić o link do filmu albo jego tytuł? Aktualnie ta pozycja widnieje jako niedostępna
Niestety sama nie mogę go odnaleźć, video faktycznie nie jest już dostępne. Jeśli znajdę ten film gdzie indziej, zaktualizuję link. Dzięki za czujność!
Jakoś wśród społeczności indiańskich żyjących w Amazonii wzorce i wymagania stosowane wobec mężczyzn i kobiet są podobne co w naszym społeczeństwie, mimo że owi Indianie nie mają ekspozycji na gazety, TV czy Internet. Oznacza to, że wymagania te mają swoją podbudowę biologiczną, a introwertyczni faceci spotykają się z dyskryminacja nie w efekcie wzorców kultury, ale ze względu na swoją konstytutywę genetyczną. Dzieje się tu zatem to co z niskimi mężczyznami, którzy również są dyskryminowani po prostu za to kim są. Niestety to są kwestie o charakterze biologicznym i żadne zaklinanie rzeczywistości, poprzez mówienie o represyjnych wzorcach i oczekiwaniach społecznych tutaj nie pomoże. Ogólnie to widać że tekst napisany przez kobietę i z perspektywy kobiecej, a więc zupełnie nieadekwatnej dla poruszanego problemu.
Dzięki za ciekawy komentarz 🙂 Myślę że żeby mieć pełny obraz sytuacji należy patrzeć na zagadnienia z wielu perspektyw. W tym przypadku samo patrzenie na kwestie biologiczne czy też socjologiczne/środowiskowe byłoby więc błędem. Nie zakładam że wyczerpałam tu temat w całości, ale na pewno jakąś jego istotną część.
A co do nieistotności perspektywy kobiecej w dyskusji na temat mężczyzn – no cóż, idąc tym tropem należałoby np. odebrać wszystkim mężczyznom ginekologom ich kwalifikacje. Trochę byłoby szkoda, biorąc pod uwagę jak dobrymi są często specjalistami 😉