Dary niedoskonałości
Jedna z moich ulubionych myśli przewodnich, którą zrozumiałam stosunkowo niedawno jest to, że perfekcjonizm to najprostsza droga do bycia nieszczęśliwym. Przez długi czas wydawało mi się, że dążenie do absolutnej doskonałości, drobiazgowość i ciągłe pilnowanie się w obawie przed popełnieniem błędu to domena pracowitych ludzi sukcesu. Jednak im dłużej stosowałam to podejście w praktyce, tym silniej czułam, że coś tu jednak jest nie tak. Ciągle zamartwiałam się tym, że ja i to co robię nie jest wystarczająco dobre. Zamiast motywować, popychało mnie w poczucie beznadziei i w efekcie w bierność. Bo za cokolwiek bym się nie zabrała i tak nie miałam szans na perfekcję.
Ja miałam to szczęście, że trafiłam na cudownych ludzi, którzy uświadomili mi błędy w moim podejściu i pomogli mi wejść na ścieżkę zmiany. Wiem, że przede mną jeszcze długa droga, jednak mam poczucie tego, że zmierzam w dobrym kierunku. Jednocześnie wiem też, że wiele osób wciąż zmaga się z chorobliwym perfekcjonizmem, który zakorzeniony gdzieś głęboko w nas nie pozwala w pełni rozwinąć skrzydeł. Czasem brakuje nam bodźca, inspiracji, czy też logicznego powodu, żeby coś w sobie zmienić. Dlatego też bardzo chcę przedstawić Wam książkę Brene Brown „Dary Niedoskonałości”, którą miałam okazję przeczytać w ostatnich dniach.
O autorce
Brené Brown to jedna z moich ulubionych autorek. O jednej z jej książek pisałam już zresztą wcześniej – <klik>. Amerykańska pisarka, badaczka, profesor uniwersytetu w Houston. Konkretny, analityczny umysł który postanowił zająć się badaniem tego, czego badać nie chciał nikt. Autorka musiała przejść długą drogę przemiany osobistej, by móc teraz mówić i pisać o tym, czego dotyczą jej badania – o wstydzie, wrażliwości, perfekcjonizmie. Przy czym każda jej książka okraszona jest przykładami z życia z ogromną dawką poczucia humoru i dystansu do siebie. Jej przemów publicznych mogłabym słuchać bez końca.
Życie całym sercem
Podtytuł książki o której dziś piszę brzmi „Jak przestać się przejmować tym, kim powinniśmy być, i zaakceptować to, kim jesteśmy”. „Dary Niedoskonałości” uświadamiają nam, że przeciwieństwem perfekcjonizmu wcale nie jest niedoskonałość i bezwartościowość których tak bardzo się boimy. Wręcz przeciwnie – po drugiej stronie stoi raczej życie całym sercem, pełne odwagi, współodczuwania, wrażliwości i więzi z innymi ludźmi. Jeśli wciąż uparcie dążymy do nieistniejących ideałów, to zawsze będziemy oglądać świat z perspektywy niedostatku. Niestety istnieje także spora szansa, że najbardziej nieidealnym elementem życiowej układanki okażemy się wtedy być my sami.
Jeśli w naszej psychice zakodowane jest hasło o tym, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, wartościowi, to zawsze będziemy porównywać się do innych. I będziemy się czuli gorsi. Tymczasem w życiu nie chodzi o to, kim powinniśmy być, a raczej o to, jacy naprawdę jesteśmy. Na początku potrzeba jednak trochę odwagi, by odsłonić się przed innymi i być sobą. Ze wszystkimi wadami i niedoskonałościami. Co nam w tym pomoże? Bycie dobrym dla siebie (więcej o tym w książce Kristin Neff: <klik>), kultywowanie poczucia sprawczości i siły, praktyka wdzięczności, podążanie za intuicją, rozwijanie kreatywności, zaangażowanie w aktywności przynoszące radość, a także spokój i wyciszenie. O wszystkim tym przeczytasz w kolejnych rozdziałach książki.
Itrowertyczna skłonność do perfekcjonizmu
Dotarłam niedawno do informacji na temat tego, że pogoń za ideałami ma spory związek z wrażliwością, empatią i introwertyzmem. Mówiąc krótko, jesteśmy dobrym materiałem na perfekcjonistów, bo wymagamy od siebie bardzo dużo, a dodatkowo z łatwością dostrzegamy niedociągnięcia we wszystkim co nas otacza. Dlatego całym sercem polecam „Dary niedoskonałości” i całą twórczość Brené Brown właśnie nam, introwertykom. Lektura nie jest długa, a wnosi naprawdę wiele inspirującej treści, z którą warto się zapoznać.